MAXI CUP

W środę i czwartek rozegraliśmy kolejne dwa wyścigi o długości 35 i 38 mil morskich, które prowadziły wokół wyspy La Maddalena, gdzie przed kilkoma laty odbyły się regaty Louis Vuitton Trophy. Podobnie do wielu innych żeglarzy z łzą w oku wspominam tamto wspaniałe wydarzenie żeglarskie i doskonałe drugie miejsce mojego zespołu wśród 10 doborowych teamów z Pucharu Ameryki.

Photo By: Rolex / Carlo Borlenghi

We wczorajszym słabo wiatrowym wyścigu stoczyliśmy wspaniałą walkę z szybszym w tych warunkach jachtem Saudade. Na kursie z wiatrem, w wąskiej cieśninie między wyspami mieliśmy prawdziwy pojedynek match racingowy, na pewno taki pierwszy  z udziałem jachtów o długości 70 i 50 metrów.  Na początku odpieraliśmy skutecznie ataki rywala starając się wybrać optymalną drogę w cieśninie i szukając lepszych podmuchów wiatru. Niestety w pewnym momencie stanęliśmy w dziurze bez wiatru i Saudade objęła prowadzenie, ale na krótko, bo nasz kontratak nastąpił bardzo szybko. Wykorzystując większy szkwał  rozpędziliśmy Hetairosa i na dużo większej szybkości wykonaliśmy jednocześnie zwrot przez rufę. Ta przewaga prędkości pozwoliła nam objąć strategicznie dobrą pozycję do ataku przed następnym zwrotem. Po jego wykonaniu bez kłopotów „zabraliśmy” wiatr rywalowi i objęliśmy ponownie prowadzenie. Bardzo uważna żegluga w szkwalistym i często zmieniającym kierunek wietrze zaowocowała ponad 15 minutową przewagą na mecie.

Po jej przekroczeniu właściciel jachtu jako pierwszy zaczął bić brawo i natychmiast dołączyli do niego goście i cała załoga. Po takim wyścigu dużo łatwiejsza jest odprawa, którą zawsze mamy w porcie po „ogarnięciu” jachtu:)

Czwartkowy wyścig odbył się przy dużo silniejszym wietrze, który zdecydowanie „sprzyja” Zielonej Bestii. Na halsówce osiągamy szybkości dochodzące do 14 węzłów a 18-23 węzły na połówce i kursie z wiatrem to standard. Z taką prędkością bez problemu mijamy mniejsze jachty najczęściej po zawietrznej ich stronie. Powierzchnia żagli na wiatr wynosi 1800 m2 a specjalnie wytrzymałe szoty o grubości ok. 4 cm wypłaszczają się pod wpływem potężnych napięć dochodzących do ok. 40 ton. Nad sprawnym funkcjonowaniem kabestanów i innych systemów hydraulicznych czuwa 3 inżynierów, którzy siedząc przed ekranami komputerów kontrolują ich optymalne funkcjonowanie.

Manewry stawiania i zmiany żagli odbywają się już sprawnie i szybko, bo załoga zgrała się bardzo dobrze. Daje mi to dużo większy komfort w podejmowaniu decyzji o wyborze żagli na dany kurs. W tym wyścigu praktycznie od startu do mety żeglowaliśmy suwerennie i „boss” był ponownie bardzo zadowolony.

Prognoza na ostatnie dwa dni jest słabo wiatrowa, co nie ułatwi nam zadania. Po 3 dniach bardzo niestabilnej pogody, burz i sporych opadów deszczu w końcu wróciła typowa aura śródziemnomorska. Żeglowanie  bez sztormiaków i w słońcu sprawia zdecydowanie więcej przyjemności :)

Pozdrowienia,
Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii Superyacht. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.