Po Mistrzostwach Danii w klasie Dragon, na których zajęliśmy dobre 11 miejsce od razu poleciałem na regaty w Talamone, gdzie ścigam się na Melgesie 32. Dwa dni treningu musiało wystarczyć, aby się rozgrzać przed konfrontacją z bardziej doświadczonymi zespołami, dysponującymi lepszymi jachtami. Nasz jest wyczarterowany i od kilku lat nie był poddany żadnym modyfikacjom a żagle też nie są najnowsze. Właściciel jachtu, który nim steruje z każdą godziną robi bardzo duże postępy ale mimo to widoczny jest brak opływania w ,,ciasnych sytuacjach’’. Poziom rywalizacji jest bardzo wysoki i wyrównany, a najlepiej odzwierciedlają to miejsca załóg które po wygranym wyścigu w następnym finiszują na ostatnim miejscu. Na trasie walka trwa o każdy metr a dosłownie sekundy decydują o pozycjach zajmowanych na mecie.
Po pierwszym dniu z miejscami 6,6,8 zajmowaliśmy 8 miejsce. Niestety drugiego dnia zmagań dwa pierwsze starty nam zupełnie nie wyszły, w pierwszym mieliśmy minimalny falstart a w drugim byliśmy za ostrożni i nie rozpędziliśmy w porę jachtu zostając w tyle. W tych wyścigach zajęliśmy dwa razy 10 miejsce ale za to w trzecim po dobrym starcie uplasowaliśmy się na 4 pozycji.
Warunki wietrzne są skomplikowane, zmiany kierunku wiatru dochodzą do 40 stopni a jego siła waha się od 7 do 15 węzłów. Dużo się dzieje na trasie wyścigu, cały czas trzeba być mocno skoncentrowanym aby uniknąć przykrych ,,niespodzianek’’.
Dzisiaj w ostatnim dniu regat finiszowaliśmy na miejscach 6 i 7 zajmując ostatecznie 9 miejsce w klasyfikacji generalnej.
W tych regatach żeglowaliśmy bardzo przyzwoicie jak na nasze możliwości, widoczny jest spory progres w porównaniu z poprzednimi. Na początku lipca mistrzostwa Europy w Rivie na jeziorze Garda.
A już w następny weekend regaty w klasie J 70 na jeziorze Bodeńskim.