Wczoraj wieczorem przyleciałem do Chicago. Leszek Ziółkowski, mój bardzo dobry kolega, który mieszka tu już od wielu lat odebrał mnie z lotniska i pojechaliśmy do jego domu. Noc przespałem bardzo dobrze mimo 7 godzinnej różnicy czasowej. Mój organizm przyzwyczajony jest do tego rodzaju zmian i do niedzieli, czyli pierwszego dnia mistrzostw powinienem być w pełni sił. Dzisiaj rozpakowałem sprzęt, który na całe szczęście dotarł tu bez większych uszkodzeń.
dobrze, że był odpowiednio zapakowany, bo w kilku miejscach widać było spore uderzenia i wgniecenia.
Pogoda jak zwykle płata nam figla, ale tym razem z powodu plusowych temperatur i sporych opadów deszczu w całym stanie Wisconsin, gdzie miały odbyć się mistrzostwa. Wszystko wskazuje na to, że pojedziemy na północ, 6 – 10 godzin jazdy samochodem, jutro rano ruszamy. Potężna przyczepa jest już zapakowana, podróżujemy w czwórkę, razem z Martinem Schneiderem i Christianem Saegersem z Hamburga. Samochód jest duży, autostrady szerokie i planujemy dotrzeć na miejsce regat jutro wieczorem, tak żeby mieć całą sobotę na trening i ostatnie przygotowanie sprzętu do regat.
w Ameryce wszystko jest trochę większe
Leszek zbudował wspaniałą, wielką przyczepę…
Wiadomość z ostatniej chwili
Pierwszy wyścig mistrzostw odbędzie się w poniedziałek a nie jak planowano w niedzielę. Organizatorzy potrzebują więcej czasu na znalezienie optymalnej lokalizacji a my zawodnicy musimy mieć też odpowiednią ilość czasu aby tam dotrzeć. Zwykłem powtarzać, że każde miejsce regat, które jest w zasięgu 10 – 12 godzin jazdy samochodem jest dla nas ,,chlebem powszednim” ale tym razem możemy być zmuszeni do dłuższej podróży.
serdecznie pozdrawiam