Ostatni wyścig rozpoczął się później niż zwykle, wiatr potrzebował więcej czasu aby się ,,obudzić’’. Jego kierunek ściśle określał taktykę wyścigu, start przy komisji i jak najszybszy zwrot na lewy hals aby pożeglować w stronę skalistego brzegu, a na górnym znaku natychmiastowy zwrot przez rufę.
Losy takiego wyścigu decydują się już na stracie, który nam tym razem zupełnie nie wyszedł, podobnie do wielu innych jachtów zostaliśmy zablokowani powyżej lay line i musieliśmy odrabiać straty. Niestety mimo tego, że kilka razy byliśmy bliscy awansowania o kilka pozycji dosłownie zabrakło kilku metrów do powodzenia. Odległości między jachtami były małe, ale przy tym bardzo wysokim poziomie wyszkolenia załóg zyskanie kilku miejsc jest trudne, a wręcz niemożliwe.
Mistrzostwa Europy zakończyliśmy na przyzwoitym dla nas 8 miejscu, mieliśmy kilka bardzo dobrych wyścigów ale nie udało nam się uniknąć też kilku gorszych. Wygrał zespół Mascalzone Latino, który awansował z 3 miejsca. Nasze następne regaty to najprawdopodobniej mistrzostwa świata, które odbędą się w Newport w październiku.
Ja po zakończeniu wyścigu natychmiast wsiadłem samochód i pojechałem na lotnisko, aby zdążyć na samolot do Warszawy skąd jutro lecę do St. Petersburga, gdzie odbędą się mistrzostwa Rosji i Europy w klasie Dragon.
Pozdrawiam z Warszawy
wyniki końcowe: http://www.yachtscoring.com/event_results_cumulative.cfm?eID=2747