Louis Vuitton Cup – dzień 12 – podsumowanie

To był trudny dzień dla komisji sędziowskiej LVC. 7 węzłów na północnej trasie i brak jakichkolwiek warunków do ściagania się na trasie południowej wymagał od komisji funkcjonowania na najwyższym poziomie skupienia i czujności.

Wyścigi na północnej trasie Romeo rozpoczęły się punktualnie. Do rozegrania były dwa mecze flightu 10 i 11, w których uczestniczyło 5 syndykatów: +39, Areva Challenge, United Team Germany, China Team i Shosholoza. Z powodu dalszych awarii technicznych z kilem, China Team nie wystartowało w dzisiejszym pojedynku i zafundowało +39 prezent w postaci 2 punktów do rankingu. Jednak Włosi nie spoczęli wyłacznie na ofiarowanych laurach. W kolejnym meczu zmierzyli się z United Team Germany, którzy podobnie jak +39 desperacko walczyli o skok w klasyfikacji. Tuż po starcie skipper syndykatu niemieckiego Jesper Bank objął prowadzenie i uzyskał przewagę w postaci 29 sekund na górnym znaku. Doskonały „gybe set” w wykonaniu Włochów umożliwił im jednak odrobienie straty na kursie pełnym i „wśliźnięcie” się na wewnętrznego na dolnym znaku zaledwie 3 sekundy za United Team Germany. Gybe set jest manewrem stosowanym zazwyczaj przez tzw. „trailing boat” czyli jacht goniący lidera i polega na wykonaniu zwrotu z wiatrem tuż po okrążeniu górnego znaku w celu żeglowania lewą stroną trasy, gdy jest ona korzystniejsza. Taktyka ta obierana jest najczęsciej, gdy w trakcie halsówki wiatr skręca w lewo i obranie tej częsci trasy daje większe szanse na skuteczniejszą żeglugę z wiatrem. Tym razem taktyk +39 Ian Walker dobrze ocenił sytuację i wykorzystując zmiany z lewej strony podczas kolejnych boków trasy, Włosi dorzucili dodatkowe 2 punkty do dzisiejszej kolekcji zwycięstw.

Trochę mniej szczęscia mieli natomiast Francuzi. Walcząca z Shosholoza i United Team Germany Areva Challenge zebrała dzisiaj wiązkę kar od arbitrów. Pojedynek z Niemcami owocował w agresywną walkę na zwroty, która zakończyła się kolizją przy górnym znaku, w wyniku której obydwie załogi otrzymały karę. Taka decyzja arbitrów spowodowana była oceną, że zarówno Niemcy jak i Francuzi złamali przepis i wspólnie doprowadzili do kontaktu. W takiej sytuacji, gdy obydwie załogi otrzymują po jednej karze tzw. „twin penalty” (kara bliźniacza), kary te anulują się i jachty żeglują dalej. Niektórzy twierdzą, że skoro kary się znoszą równie dobrze arbitrzy mogą pokazać flagę zielono-białą, która oznacza „nie ma kary”, ale jest to błędne myślenie. W momencie, w którym dochodzi do kontaktu, jest to czysty dowód na to, że przepis został złamany i jeden lub obydwa jachty muszą zostać ukarane.

Pomimo zaciętej walki Areva Challenge zdołała obronić się na pozycji lidera w wyścigu i minęła metę z ponad minutową przewagą nad United Team Germany.

Jednak na prawdziwą walkę nadszedł czas dopiero w pojedynku 11 flightu gdzie Francuzi zmierzyli się z teamem z RPA Shosholoza, którzy postrzegani byli jako faworyci tego pojedynku. Sam start stanowił wygraną Areva Challenge, która przecięła linię startu na pełnej prędkości, podczas gdy Shosholoza musiała zatoczyć dodatkowe kółko z racji przedwczesnego pojawienia się na starcie i w rezultacie wystartowała 31 sekund po Francuzach. Tym niemniej zaskakująca żegluga na wiatr w wykonaniu skippera Paolo Ciana i niewiarygodna prędkość jaką rozwinęła Shosholoza sprawiła, że team francuski ponownie czuł „oddech” Shosholozy na swoich żaglach. To jednak nie koniec sensacji. W trakcie ostrzenia Arevy, team z RPA złapał przeciwnika na karę i z 30 sekundową przewagą okrążył górny znak. Pech nie opuszcza jednak załogi Shosholozy, gdyż na kursie pełnym starciła trzeci już spinaker w przeciągu ostatnich dwóch dni. Utrata dodatkowego żagla była jednoznaczna z utratą prowadzenia w meczu. Francuzi wyprzedzili Shosholozę i przewagę tą utrzymali do końca mając jednak na swoim koncie zaległą karę. Dystans jaki dzielił Arevę od Shosholozy był wystarczający, aby Francuzi zdążyli wykonać karę poprzez okrążenie znaku linii mety. W trakcie wykonywania manewru arbitrzy ocenili jednak, że francuski syndykat nie wykonał kary poprawnie przed ukończeniem meczu i zwycięstwo powędrowało do teamu z Południowej Afryki. Sebastian Col, sternik Arevy, jak i cały team popadli w konsternację nie do końca rozumiejąc znaczenia zaistaniałej sytuacji i decyzji sędziów. Będąc przekonanym o właściwym wykonaniu kary Sebastian zapowiedział złożenie prośby o zadośćuczynienie, która będzie rozpatrywana przez Jury jutro o godz. 09:00. Chwilowa radość Shosholozy może więc być przedwczesna, ale o tym przekonamy się jutro. Tak samo jak i jutro śledzić będziemy odwołane dzisiaj mecze Karola Jabłońskiego i Desafio Espanol z BMW Oracle Racing i Luna Rossa Challenge, które stanowią ostatnie mecze pierwszej rundy Round Robin. Trzymajcie kciuki!

Pozdrawiam,

Zosia Truchanowicz

Ten wpis został opublikowany w kategorii 32. Puchar Ameryki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.