LVC – RR1 – dzień 13 – podsumowanie

BMW Oracle Racing poskromione! W dzisiejszym meczu Karol Jabłoński stojący za sterami hiszpańskiego syndykatu Desafio Espanol utarł nosa niepokonanemu jak dotąd Chrisowi Dicksonowi.

Amerykanie musieli przełknąć gorycz porażki, podczas gdy mijający z minutową przewagą metę Hiszpanie upajali się słodkim smakiem zwycięstwa.
Cała Walencja w skupieniu przyglądała się pozostałym na dzisiaj meczom flightu 10 i 11 kończącym pierwszą rundę Round Robin. Pojedynek BMW Oracle z Desafio Espanol bynajmniej nie był jedynym, który cieszył się dużym zainteresowaniem. W 10 flighcie mieliśmy bowiem ponadto włoski „show” w wykonaniu Luna Rossa i Mascalzone Latino oraz mecz Emirates TNZ i Victory Challenge.
Pojedynek dwóch włoskich syndykatów wzbudził nie lada sensację, gdy Mascalzone Latino wyszło na prowadzenie. Włoscy kibice nie bardzo wiedzieli komu kibicować, bo każda wygrana napawała ich radością. Przewaga Mascalzone skończyła się jednak podczas drugiej halsówki, gdy sternik Luna Rossa James Spithill zdecydował się okrążyć przeciwny znak bramki i pożeglować w prawo. W rezultacie Luna Rossa uzyskała kolejne 2 punkty pokonując Mascalzone Latino z 49 sekundową przewagą.
Mecz pomiędzy Emirates TNZ i Victory Challenge przyciągał uwagę jedynie podczas pierwszego boku trasy, gdy mogliśmy zaobserwować pojedynek na zwroty tzw. tacking duel. Kiwi zdołali jednak uzyskać 9 sekundową przewagę na górnym znaku, którą sukcesywnie powiększali aż do samej mety.
Pomimo tych dwóch ścigających się po trasie par, oczy wszystkich skierowały się ponownie w okolice startu w chwili, gdy do „boxu” wpłynęły załogi BMW Oracle Racing i Desafio Espanol. Dla przypomnienia wspomnę tylko, że określenia „box” używamy, gdy znajdujące się po wyznaczonych końcach linii startu jachty spływają z z kursowej strony trasy na stronę przedstartową. Walka przedstartowa nie była na tyle agresywna, aby doprowadzić do sytuacji protestowych, a raczej przemyślana i wyważona. Chris Dickson nie spodziewał się jednak, że Karol Jabłoński zdoła wystartować dziób w dziób i rozwinie na halsówce prędkość umożliwiającą mu osiągnięcie prowadzenia w wyścigu. Taka sytuacja nie miała bowiem jeszcze miejsca podczas pierwszej rundy Round Robin. Zarówno komentatorzy LVC na kanale Live Sailing jak i w AC Radio ogłaszali wszem i wobec o wielkim wyczynie Desafio Espanol i położeniu kresu hegemonii BMW Oracle. Tym niemniej pomimo uzyskanej przewagi Hiszpanie żeglowali bardzo czujnie i nie spuszczali przeciwnika z oka. Sam fakt prowadzenia w meczu z Amerykanami mógł łatwo wyprowadzić załogę ze stanu skupienia, gdyż faktycznie było to nie lada osiągnięcie, ale w końcu liczy się efekt końcowy o czym ani na chwilę nie zapomniał Karol Jabłoński i jego team. Zwycięstwo Desafio Espanol nad niepokonanym dotychczas BMW Oracle spowodowało falę szaleństwa nie tylko w Walencji, ale i w całej Hiszpanii. Zaczęto nawet spekulować, że Amerykanie będą imać się wszelkich sposobów, by nie dopuścić do tej porażki. Przyczyny upatrywano w wystawionej przez BMW Oracle na kursie wolnym czerwonej fladze. Co oznaczała ta flaga nie wiemy. Wiemy natomiast, że Desafio Espanol dokonało spektakularnego wyczynu i zdobyło kolejne 2 punkty do rankingu zapewniając sobie tym samym 4 miejsce w klasyfikacji generalnej po pierwszej rundzie. Całe szczęście, że jutro syndykat hiszpański ma dzień wolny, bo niewątpliwie odbędzie się dzisiaj wielka fiesta na brzegu.
Kolejne trzy mecze 11 flightu dostarczyły nie lada emocji. Niestety tym razem Desafio Espanol uległo włoskiemu syndykatowi Luna Rossa, które pomimo zaciętej walki na pierwszej haslówce uzyskało przewagę na górnym znaku zwiększając ją dzięki bardzo dobrej żegludze na kursie z wiatrem. Tym niemniej bez echa nie pozostało zwycięstwo szwedzkiego syndykatu Victory Challenge nad włoskim Mascalzone Latino, które nie miało dzisiaj najlepszego dnia. Po raz kolejny bowiem mimo pierwotnego prowadzenia w wyscigu dało się nie tylko dogonić, ale i wyprzedzić. Równie zawiedzeni mogą czuć się Nowozelandczycy. Emirates TNZ miało bowiem BMW Oracle na widelcu w postaci 90 metrowej przewagi, ale świetny tacking duel w wykonaniu Amerykanów zepchnął Kiwi z pozycji lidera. W trakcie żeglugi z wiatrem sternik Emirates TNZ Dean Baker nabawił się nie lada wrzodów na żołądku, gdy Chris Dickson z sekundy na sekundę oddalał się w stronę „zachodzącego słońca”.
W efekcie końcowym BMW Oracle Racing utrzymała się na prowadzeniu w klasyfikacji z 21 punktami na koncie, Luna Rossa wskoczyła na 2 miejsce z 19 punktami, Emirates Team NZ musi zadowolić się 3 miejscem, a Desafio Espanol plasuje się na wysokiej 4 pozycji z zaledwie 1 punktem straty do Kiwi.
Podsumowując dzisiejsze zmagania w Walencji nie pozostaje mi nic innego jak  stwierdzić, że Karol Jabłoński i cały team Desafio Espanol dokonali dzisiaj rzeczy spektakularnej, a osiągnięte zwycięstwo na długo zapisze się w historii LVC 2007.

Pozdrawiam,
Zosia Truchanowicz

Ten wpis został opublikowany w kategorii 32. Puchar Ameryki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.