Louis Vuitton Cup – Round Robin 2 – dzień 1

Dzisiaj rozpoczęła się runda rewanżowa LVC. Na starcie 1 flightu zabrakło jedynie Desafio Espanol, który miał dzisiaj dzień wolny. W rezultacie jednak zaledwie sześciu teamom, z dziesięciu startujących, udało się ukończyć wyścigi.
Jako pierwsze miały startować mecze na południowej trasie Julliet z udziałem Emirates TNZ, Mascalzone Latino, Areva Challenge i +39. Do zaplanowanego na 15:50 startu do pierwszego wyścigu jednak nie doszło. Mecz pomiędzy Emirates TNZ i Mascalzone Latino został bowiem odroczony na 30 sekund przed sygnałem startu. Na ustabilizowanie się kierunku wiatru czekano aż do 17:23 kiedy to w końcu ostatecznie odroczono wszystkie wyścigi na trasie południowej do jutra. Tym samym mogliśmy śledzić wyłącznie mecze na północnej trasie Romeo, które wystartowały o 16:05.
Na tapecie były 3 pojedynki: BMW Oracle vs United Team Germany, Victory Challenge vs Shosholoza i Luna Rossa vs China Team.
Pozwalając sobie na osobistą opinię muszę stwierdzić, że dzisiejsze zmagania nie wzbudzały zbyt wielu emocji. Zgodnie z oczekiwaniami Chris Dickson i BMW Oracle bez większego wysiłku pokonali United Team Germany umacniając się na pozycji lidera, a James Spithill i jego Luna Rossa, pomimo 25 sekundowego opóźnienia na starcie, minęli metę z 2:57 minutową przewagą nad China Team.
Jedynie pojedynek pomiędzy Victory Challenge i Shosholoza Team wzbudził odrobinę zainteresowania. Paolo Cian zdołał uzyskać przewagę nad szwedzkim syndykatem i wszedł na górny znak z 31 sekundowym zapasem. Na kursie z wiatrem lepszą taktykę obrał jednak Magnus Holmberg stojący za sterami Victory Challenge i zdołał dogonić Shosholozę. Jednak to nie tylko lepsza taktyka Szwedów była powodem uzyskania prowadzenia. Załoga z RPA tym razem złamała bowiem bom spinakera co wpłynęło na dramatyczne zmniejszenie prędkości jachtu na kursie pełnym. Shosholoza Team ewidentnie ma pecha do nieustających awarii sprzętu, co przekreśla jej szanse na zwycięstwo po wypracowanej w meczach przewadze. Tym niemniej druga halsówka w wykonaniu skipera Shosholozy Paolo Ciana stanowiła serie przemyślanych rozwiązań taktycznych i przy wykorzystaniu osiągniętej szybkości jachtu Shosholoza zameldowała się na górnym znaku 19 sekund przed Victory Challenge. Utrata bomu spinakera i spowodowane tym straty na kursie z wiatrem były jednak nie do odrobienia i w rezultacie Szwedzi pokonali Shosholozę z 52 sekundową przewagą na mecie. Naprawdę przykro patrzeć na przegrane załogi Paolo Ciana, które spowodowane są bynajmniej nie kiepską żeglugą, a felernymi problemami sprzętowymi. Pokazuje nam to jednak jak istotne jest zgranie wszystkich elementów, zarówno ludzkich, jak i technicznych, aby liczyć się w walce o półfinał LVC.
Jutro kolejne pojedynki, tym razem już z udziałem Desafio Espanol, więc z pewnością czeka nas więcej emocji niż w dniu dzisiejszym.

Pozdrawiam,
Zosia Truchanowicz

Ten wpis został opublikowany w kategorii 32. Puchar Ameryki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.