MRG ćwierćfinały

W niedzielę, od samego rana wiało bardzo mocno, a fala była wysoka i stroma. Wiedziałem, że nie są to warunki, które by nas w jakimś stopniu faworyzowały, mimo tego, że osobiście czuję się w takich bardzo dobrze. Żeby ujarzmić 40 stopową Bavarię tylko w piątkę, trzeba mieć duże doświadczenie w ściganiu się na jachtach kilowych tej wielkości i większych. Poza tym, załoga musi być zgrana, bo przy wykonywaniu skomplikowanych manewrów,,rąk na pokładzie” zawsze brakuje. Tu każdy ruch musi być kontrolowany i przemyślany, tu nie ma miejsca na jakieś niedociągnięcia, bo najmniejszy błąd jest początkiem katastrofy.  Trudno jest wymagać od załogi, która żegluje ze sobą pierwszy raz, aby od razu wszystko wychodziło perfekcyjnie i była w stanie równorzędnie rywalizować z zespołami mającymi wieloletni staż.
Mimo to Mathieu Richard musiał dać z siebie wszystko, aby nas pokonać i awansować do półfinałów. Szczególnie w drugim wyścigu, w którym wykonaliśmy bardzo dużą ilość zwrotów przez sztag i innych b. skomplikowanych manewrów.

Amazing shot from @cubeimages of Jablonski doing the big bear away @MatchRaceGermany

Górną boję rozpoczynającą kurs do mety okrążyliśmy tuż za nim i mieliśmy bardzo dobrą kontrolującą pozycję. Szanse na wygranie tego pojedynku były bardzo duże i jestem przekonany, że gdyby ta sztuka się nam udała to ostatni, decydujący mecz moglibyśmy również wygrać. Niestety popełnione przez nas małe błędy w trymie żagli umożliwiły Francuzom ,,odjechanie” na fali i zdobycie dystansu umożliwiającego im wykonanie zwrotu przez rufę na prawy hals w celu pożeglowania w kierunku mety. My zrobiliśmy ten sam manewr po jego nawietrznej stronie i wszystko wyglądało, że go ,,zrolujemy”, bo jego spinaker przestał pracować ,,przykryty” naszymi żaglami. W takim przypadku jedynym wyjściem Mathieu był manewr ostrzenia do linii wiatru, na który my musieliśmy tak samo odpowiedzieć, by uniknąć kary. Niestety tu zabrakło doświadczenia załogi w sposobie trymowania żagli przy tak silnym wietrze, co spowodowało, że ,,zaparkowaliśmy” na chwilę a Francuzi odpadli i pożeglowali niezagrożeni już w kierunku mety.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego co pokazaliśmy w Langenargen, biorąc pod uwagę nasz ,,staż”, to, że ja startuję tylko 2 razy w roku w regatach meczowych i nasz praktycznie absolutny brak przygotowań. Odnieśliśmy tam kilka bardzo cennych zwycięstw nad rywalami z samego topu match racingu, stoczyliśmy wiele bardzo zaciętych pojedynków, które przegraliśmy minimalnie a co najważniejsze zdobyliśmy cenne doświadczenie.
Aktualne informacje o dalszym przebiegu rywalizacji na http://www.wmrt.com/
pozdrawiam już z Łupstycha,
Karol Jabłoński
Ten wpis został opublikowany w kategorii Match Race. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.