Giraglia Rolex Cup

Ostatni dzień regat Giraglia Rolex Cup miał być naszym atakiem na pierwsze miejsce. Prognoza była obiecująca, 15-18 węzłów, a więc optymalna dla nas. Po starcie wszystko wyglądało bardzo dobrze, ale niestety po wypłynięciu z zatoki, tuż przy pierwszym znaku wiatr… się skończył. Wszystkie jachty parkowały blisko siebie i czekały na złapanie małego podmuchu, aby nabrać szybkości i przebić do strefy z silnym wiatrem, która znajdowała się dosłownie 500 metrów dalej. Wiele załóg wycofało się z wyścigu, gdyż były zmuszone użyć silników, aby nie wpłynąć na podwodne skały lub uniknąć kolizji. Ja przez ponad godzinę ,,wachlowałem” potężnie rumplem, aby poprowadzić jacht slalomem miedzy skalami. Kilka razy było już krytycznie, ale udało nam się nie zahaczyć kilem o dno.   Po 2 godzinach ,,trwania” wyścigu w końcu wszystkie jachty zaczęły się poruszać i mimo tego, ze żeglowaliśmy poprawnie nie mieliśmy już szans na nadrobienie dystansu. Po przeliczeniu czasowym zajęliśmy 12 miejsce i spadliśmy na 4 w klasyfikacji generalnej.

Niestety w tego typu regatach nie wszystko można kontrolować i trzeba zaakceptować fakt, ze tym razem szczęście było po stronie naszych rywali.

Pozdrawiam,
Karol

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Superyacht. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.