DRAGON – Torbole

 

GBR 789 to nasz wyczarterowany jacht, zaraz po starcie do 2 wyścigu.

 

W piątek cały dzień czekaliśmy na wiatr i niestety nie rozegraliśmy ani jednego wyścigu.

W sobotę, ostatniego dnia regat start zaplanowano na 8 rano, tak aby wykorzystać jak najlepiej prognozowany silny wiatr z kierunku północnego, przy którym ,,żegluga ‘’ jest szablonowa, bo korzystna jest tylko jedna, tzn. prawa strona trasy.  Wiedziałem, że będzie to  dla nas bardzo trudny dzień, bo w silnych warunkach wietrznych brakuje nam opływania i ,,obycia’’ na linii startu. Szczególnie jeżeli jest ona na dodatek tak ustawiona, że  start z prawej  jej strony jest bardzo korzystny.  Walka o najlepszą pozycję była bardzo zacięta, często dochodziło do kolizji między jachtami i nawet najbardziej doświadczeni zawodnicy mieli spore problemy. Ja na wyczarterowanym jachcie startowałem bardzo konserwatywnie co niestety przekładało się na nasze wyniki tego dnia.  Finiszowaliśmy odpowiednio na 15, 25 i 15 pozycji co nam 11 miejsce w końcowej klasyfikacji. Niestety instrukcja żeglugi ograniczała maksymalną liczbę wyścigów każdego dnia. Szkoda, że sędzia główny regat nie zmienił  jej, bo po południu wiało wspaniale, świeciło słońce a my zamiast się ścigać i nadrobić ,,stracony piątek’’ pakowaliśmy  Dragony.

Żeglowanie na tym wspaniałym jachcie, jakim jest Dragon, daje dużo przyjemności.  Poziom rywalizacji jest bardzo wysoki, bo ścigają się na nich bardzo utytułowani żeglarze z całego świata. Jachty są bardzo ,,wyżyłowane’’ a  na profesjonalne przygotowanie do regat  i udział w nich poświęcone są spore środki finansowe.

Sezon trwa praktycznie cały rok na okrągło, bo po tych regatach część załóg jedzie na Lazurowe Wybrzeże do Cannes i St. Tropez. Inni wysyłają swoje jachty kontenerami do Dubaju, lub transportują do Cascais w Portugalii gdzie do marca będą regularnie trenować lub startować.  Czołówka tej klasy w roku startuje w 12 – 15 regatach… do tego dochodzą jeszcze długi sesje treningowe, na których pracuje się przede wszystkim nad szukaniem szybkości.

 

Mając to na uwadze jestem bardzo zadowolony z naszego wyniku w Torbole.  Powoli ,, ujarzmiamy’’ tego smoka i  radzimy sobie coraz lepiej.

 

Mój następny start to grudniowe regaty w Fort Lauderdale na Melgesie 32 w  z nowo utworzonym zespołem, którego jestem ,,szefem’’.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.