Mistrzostwa Europy,

Regaty te odbyły się w piątek w ekspresowym tempie i miały swoją dramaturgię.

Wiadomo było, że rozegramy 3 lub 4 wyścigi i każdy z nich będzie się liczyć. Prognoza zapowiadała bardzo silny wiatr i deszcz od godziny 13.  W rzeczywistości wiało 3 pierwszych biegach wiało od 8 do 4 m/s z tendencją słabnącą.

Moje losowane pozycje do mistrzostw świata i Europy  w ostatnich latach są kiepskie. System ,,wyrzuca’’ mnie na miejscach 18, 22, 24 tzn. w środku lewej strony nie dającej zbyt dużych opcje taktycznych. Dla mnie taki wyścig znaczy zawsze minimalizowanie strat i za wszelką cenę ,,dojechanie do czuba’’, tak aby do następnego startować już bliżej środka linii startowej.  Po zaciętej walce ukończyłem go na 5 miejscu, następny po rewelacyjnej ,,ciasnej’’ jeździe taktycznej i czekaniu na pojawienie się opcji wyprzedzenia rywali wyrobiłem się z czwartego miejsca na pierwsze.  Niestety po starcie do 3 wyścigu ,,nie odpaliłem’’ tak szybko jak rywale startujący poniżej mnie, którzy najwyraźniej dostali wcześniej większy szkwał.  Finiszowałem ósmy a miałem nadzieję na lepszą pozycję.

Ron, Michał i Vaiko żeglowali  bardzo szybko i zazwyczaj w ,,dobrą’’ stronę. Moja szybkość nie była jakaś rewelacyjna, mogłem walczyć ale ,,szału nie było’’.

Przed ostatnim decydującym wyścigiem siła wiatru zmalała do 2-3 m/s a kierunek skręcił o 30 stopnie w lewo. Komisja Techniczne sprawnie przestawiła linię startu i górną boję przesuwając ją w lewo zachowując spory odstęp od brzegu, co spowodowało, że trasa była dużo krótsza. Ja natomiast założyłem głębszy żagiel i inne płozy, chociaż ,,coś mi mówiło’’, że może to być błędna decyzja.

Kiedy już staliśmy na linii startu, czuć było większe podmuchy wiatru. Ja znów startowałem w lewą stronę i mimo tego, że chciałem zrobić zwrot przez sztag w prawą stronę trasy nie mogłem tego zrealizować bo byłem ,,blokowany’’ przez zawodników, którzy wystartowali po mojej nawietrznej.  Kiedy w końcu zrobiliśmy zwrot na lewy hals to zawodnicy, którzy startowali w prawą stronę zbliżali się  już  z prędkością światła do górnego znaku. Siła wiatru wzrosła do 10 -12 m/s a kierunek skręcił w prawo o 30 stopni.  Tu nie było mowy a szansie odrobienia strat, bo zrobił się taki typowy ,,żużel’’.  Do tego mój trym bojera nie był na tak silny wiatr i musiałem uważać, aby nie złamać masztu, tak jak Vaiko. 7 miejsce w tym wyścigu dało mi 4 w klasyfikacji generalnej z tą samą liczbą punktów co 3 młody Łotysz Alvikis Matis. Mistrzostwa wygrał suwerennie Ron Sherry a drugi był Michał Burczyński.

To był bardzo wyczerpujący tydzień.  Ja jestem niesamowicie zadowolony, że po bardzo zaciętej walce po raz 10 i trzeci z rzędu zdobyłem mistrzostwo świata.  Dla tych, którzy uważają, że moje 4 miejsce na ME jest porażką i że mogę być zawiedziony ewentualnie

rozczarowany chciałbym powiedzieć, że ja nie mam wyłącznej licencji na wygrywanie. Zawodnicy z którymi rywalizuję o zwycięstwo w każdych regatach prezentują NAJWYŻSZY ŚWIATOWY POZIOM.  Gdyby było inaczej i wygrane przychodziłyby mi zbyt łatwo to na pewno poszukałbym nowych wyzwań.  W bojerach jest jednak zupełnie inaczej, każdy dzień jest nowym dniem, każdy wyścig jest jedną wielką niewiadomą. Jestem niesamowicie dumny z tego co udało mi się osiągnąć w ostatnich latach. Prawdę mówiąc nigdy nie myślałem, że będzie to w ogóle możliwe.  Takie intensywne ściganie  jest dla mnie wielką przyjemnością ale kosztuje coraz więcej sił i jest coraz bardziej wyczerpujące, regeneracja organizmu zajmuje coraz więcej czasu….  Nadchodzi powoli moment aby trochę zwolnić i realnie ocenić stan rzeczy.

pozdrawiam już z Olsztyna

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.