Superyacht Cup, Palma 2007

Superyacht Cup, to regaty, w których wzięło udział ok. 60 jachtów z całego świata o różnych wielkościach, różnych kształtach i różnych szybkościach, a  całkowita długość floty wynosiła około 2,5 kilometra. Rywalizowały ze sobą odrestaurowane i utrzymane w perfekcyjnym stanie szkunery i najnowocześniejsze, największe, zbudowane w najnowszych technologiach jachty regatowe.

Były to zupełnie inne regaty w porównaniu z Pucharem Ameryki i z tymi, w których brałem udział do tej pory.  Trudno jest sobie przecież wyobrazić jakąś formułę czy jakiś przelicznik czasowy, który by pozwolił na obiektywne wyłonienie zwycięzcy. Dlatego też organizatorzy biorąc pod uwagę długość linii wodnej jachtów, ich  powierzchnie żagli i wagę, wyznaczali czas startu dla każdego, tak, aby potencjalnie najwolniejsze jachty startowały wcześniej a szybsze w odpowiednich odstępach czasowych później. Zajęte miejsce na mecie było wynikiem końcowym w wyścigu.

Warunki wietrzne w pierwszych dwóch dniach były bardzo nietypowe. Zamiast typowej bryzy, która wiała z siłą ponad 20 węzłów podczas trzeciego wyścigu w ostatnim dniu regat, na zatoce panowały bardzo zmienne warunki wietrze.  Wiatr wiał z siłą od 2 do 25 węzłów i zmieniał kierunek nawet o 180 stopni, co zmuszało załogi do ciągłych zmian żagli, które na tych wielkich jachtach wymagają niesamowitego zaangażowania całej załogi i trwają odpowiednio długo.

Wystartowałem na niedawno zwodowanym 100 stopowym jachcie Y3K, który rywalizował z innymi 4 jachtami w klasie WALLY.

Jednostka ta wymaga jeszcze sporo optymalizacji, ale mimo to wygraliśmy naszą klasę a po pierwszych dwóch dniach prowadziliśmy w generalnej punktacji regat. W ostatnim dniu regat nie mieliśmy szans na dobry wynik, ponieważ linię startu mogliśmy przekroczyć dopiero 90 minut (tak to nie jest pomyłka) po starcie pierwszego jachtu. Trasa była bardzo krótka, my pokonaliśmy ją w 2 godziny, a przy silnym wietrze inne jachty żeglowały też bardzo szybko i nie potrzebowały wcale dużo więcej czasu, aby przekroczyć linię mety.

Dla Y3K i innych WALLY, była to generalna próba sił przed mistrzostwami świata tzw. MAXI CUP, które odbędą się na początku września w Porto Cervo. Nasz jacht wraca teraz do stoczni, gdzie między innymi będzie zmieniony cały system sterowniczy, zamontowana zostanie nowa, większa bomba na kilu, która polepszy stateczność i trym jachtu. Te wszystkie prace wymagają sporo czasu.

W sobotę pierwszy wyścig o Puchar Ameryki, w Walencji gorączka rośnie….

Pozdrowienia,
Karol

Ten wpis został opublikowany w kategorii Żeglarstwo morskie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.