Puchar Ameryki – dzień 2; Remis 1:1

TNZ wygrywa drugi wyścig po bardzo pasjonującym pojedynku. Już sama faza przedstartowa należała do jednej z bardziej agresywnych w wykonaniu Deana. Stwarzając dwie sytuacje protestowe nie pozostawił Edowi zbyt dużego pola do manewru i startując po prawej stronie rywala ze sporą separacją po zawietrznej kontrolował wyścig zaraz po starcie. Podobnie jak w pierwszym meczu, Kiwi musieli zrobić zwrot przez sztag, bo jacht szwajcarski żeglował odrobinę szybciej. Na pierwszym crossie Alinghi miało już komfortową przewagę ok. 50 metrów i wydawało się, że będą ją systematycznie powiększać i wygrają ten mecz w miarę spokojnie.
Wiatr wiał dzisiaj dużo słabiej niż wczoraj i fala była mniejsza. Warunki wietrzne były bardzo skomplikowane, spora ilość szkwałów i tzw. dziur w wietrze wymagały bezbłędnego plasowania jachtu nie tylko względem jachtu przeciwnika, ale i też względem wiatru.

Dolny znak Alinghi okrążyło na prowadzeniu, ale TNZ pożeglował do drugiej boi, co dało Kiwi możliwość ataku. Na pierwszym crossie byli tylko 40 metrów za rywalami, którzy pożeglowali w prawą stronę. Ten split pozwolił na odrobienie strat dla Nowozelandczyków, którzy po wykonaniu zwrotu na lewy hals żeglowali dużo pełniej, zwiększając szybkość jachtu i myląc Alinghi, którego taktyk podjął decyzję o wykonaniu tzw. podkładki za wcześnie. Kiwi byli w stanie wyostrzyć i utrzymać pozycję po nawietrznej aż do layline.
Niemal identyczną sytuację widzieliśmy już w wyścigu finałowym LVC w pojedynku z Luna Rosą, kiedy Torben Grael zrobił to samo.

Dzisiaj odnosiło się wrażenie, że prawa strona trasy nie zawsze była korzystna, a z lewej natomiast często przychodziły większe szkwały dające możliwość odrobienia strat lub powiększenia przewagi.
Ten błąd miał kluczowe znaczenie dla losów obu wyścigów. Kiwi pokazali, że będąc na prowadzeniu spokojnie mogą kontrolować przebieg wyścigu.

Jutro dzień przerwy, a we wtorek obejrzymy kolejny pojedynek. Po dzisiejszej porażce Team Alinghi przystąpi do niego na pewno bardziej skoncentrowany i będzie żeglował konsekwentniej. Zbyt duża pewność siebie, spora nonszalancja były przyczyną dzisiejszej porażki faworyta. Dla wszystkich kibiców Alinghi i z całą pewnością dla całego teamu szwajcarskiego ten przegrany wyścig jest szokiem, a dla Kiwi i ich sympatyków wielką nadzieją na wygranie Pucharu Ameryki.

Pozdrowienia,
Karol

Ten wpis został opublikowany w kategorii 32. Puchar Ameryki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.