5:2 to wynik końcowy bardzo zaciętej rywalizacji we wszystkich siedmiu wyścigach.
Dzisiejszy ostatni, rozegrany przy wietrze o sile od 14 do 17 węzłów miał bardzo dramatyczny przebieg. Po równym starcie, Alinghi broniło prawej strony pierwszej halsówki i okrążyło górny znak z przewagą 7 sekund, która stawiała przed nimi bardzo trudne zadanie na kursie z wiatrem. W tych warunkach jacht żeglujący z tyłu może łatwiej uplasować jacht w pozycji, w której będzie zakłócał wiatr liderowi.
Podczas ostatniego zwrotu przez rufę żeglarze Alinghi mieli problemy z kontrolą trymu genakera, który przez dłuższą chwilę łopotał. Ten błąd natychmiast wykorzystali Kiwi wyprzedzając rywali po nawietrznej i okrążając lewą dolną boją z przewagą 14 sekund. Ale….. to niestety zmusza ich do wykonania jednego zwrotu przez sztag więcej (to ten pierwszy na lewy hals) kosztujący na ogół cenne 10-15 sekund a poza tym oddają prawą stronę rywalowi, który będzie miał przewagę prawego halsu. Nie ma to tak wielkiego znaczenia przy słabym wietrze ale przy 12-15 węzłach jest to manewr w miarę ryzykowny, ponieważ na 1 crossie jacht żeglujący prawym halsem (Alinghi dzisiaj), ma duże możliwości, aby uniemożliwić jachtowi na lewym przepłynięcie przed dziobem na prawą stronę trasy zmuszając go do wykonania zwrotu przez sztag. To jest zazwyczaj kluczową sytuacją w wyścigu.
Sytuacja kolizyjna zaistniała przed górnym znakiem, kiedy Kiwi, będąc w bardzo trudnej sytuacji, zrobili zwrot przez sztag na lewy hals i próbowali przepłynąć za rufą Alinghi, zakończyło się to nałożeniem przez sędziów kary na jacht nowozelandzki. W rzeczywistości to powinno oznaczać koniec emocji i łatwe dowiezienie zwycięstwa do mety przez team szwajcarski, ale na krótko przed metą wiatr osłabł i zmienił kierunek, zmuszając załogi do zrzucenia genakerów i postawienia genuy. Manewr ten lepiej wykonali Kiwi, którzy przewidzieli wcześniej to co będzie działo się z wiatrem. Alinghi miało duże problemy, co spowodowało, że jacht stracił bardzo dużo szybkości, TNZ wyszło na prowadzenie, ale musieli wykonać jeszcze karę, czyli zwrot przez sztag. Nowy kierunek wiatru umożliwiał bardzo szybkie jej wykonanie i losy wyścigu były jeszcze nieznane. Wszyscy w napięciu oczekiwali tego co się stanie. Dosłownie na kilka metrów przed metą Nowozelandczycy prowadzili, ale żeglowali dużo wolniej po wykonaniu dwóch szybkich zwrotów przez sztag. Jacht Alinghi rozpędzony bardziej, dosłownie na ostatnich metrach wysunął dziób na prowadzenie i przekroczył linię mety z minimalną przewagą.
Zwycięstwo Alinghi daje duże nadzieje na to, że następna 33 edycja regat o Puchar Ameryki odbędzie się w Walencji za dwa lata.
Pozdrawiam serdecznie,
Karol