MRG dzień 5 – ostatni,

Dzisiaj było bardzo gorąco, bo wiatr wiał bardzo słabo, temperatura powietrza osiągnęła 26 stopni, a do tego walka o każdy metr z doskonale zgraną i żeglującą ze sobą już od wielu lat załogą Erica Monina ze Szwajcarii powodowała, że praktycznie ,,gotowaliśmy” się.  On doskonale wiedział, że w tych warunkach wietrznych ma przewagę nad nami, my zdawaliśmy sobie z tego faktu też doskonale sprawę, ale nie chcieliśmy się poddać bez walki.  Mimo to pokonali nas 3:0 po zaciętych meczach. Ja jestem bardzo dumny i zadowolony z tego, że awansowaliśmy do finałów w tak doskonale obsadzonych regatach, które wchodzą w skład  Match Race Super League.

Copyright Nico Martinez/MR

Nie można oczekiwać ,,cudów’’ od załogi, która żegluje ze sobą tylko raz na dwa lata i to też ze zmianami w składzie.  I tak udało nam się odbić od ,,ZERA’’ po 4 przegranych pierwszych wyścigach i awansować do ćwierć, pół i finałów. W ekspresowym tempie osiągnęliśmy poziom załogi, która żeglowała poprawnie ale to nie wystarczyło dzisiaj, aby pokonać załogę szwajcarską. To perfekcyjnie funkcjonujący team jak mechanizm  najlepszego szwajcarskiego zegarka, ich sposób poruszania się po jachcie, manewry, szybkość jachtu można ocenić jako znakomite, wspaniałe. Jest to poziom doskonałości, do którego powinni dążyć  wszyscy Ci którzy chcą kiedyś wygrywać takie regaty jak Match Race Germany lub inne.  Jestem przekonany, że przy silniejszym wietrze mielibyśmy dużo większe szanse na wyrównaną rywalizację. Tym razem, to jednak Eric kontrolował przebieg wydarzeń. Następnym razem może będzie inaczej, najprawdopodobniej zobaczymy się ponownie na regatach meczowych w Sopocie.

Pozdrowienia z upalnego Langenargen

www.matchrace.de

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.