Les Voiles de ST. Tropez

 

Regaty te zakończyły się w ubiegłą sobotę a pierwszy wyścig rozegraliśmy  we wtorek przy bardzo słabym wietrze, w którym zajęliśmy doskonałe 2 miejsce. Niestety  pierwszego dnia i w środę wiał silny mistral i nie żeglowaliśmy.  W czwartek był oficjalny lay day – czyli dzień, w którym  podczas tych regat odbywają się liczne wydarzenia  na brzegu i są od wielu lat tradycyjną częścią programu tego wspaniałego święta żeglarskiego gromadzącego ogromną ilość nowoczesnych i klasycznych jachtów.

Y3K i Lyra tuż po starcie

W tym roku pogoda była doskonała, słońce i temperatury powyżej 20 stopni mile nas zaskoczyły, bo pamiętam wiele edycji tych regat rozegranych w deszczu i sporym chłodzie…

W klasie Wally, która niestety się rozpada, startują tylko 4 jachty. Identyczny ,,skład’’ jak w Porto Cervo przed trzema tygodniami.  Nasz plan do wykonania nie zmienił się od dawna, walczymy o każdą sekundę co w rzeczywistości oznacza maksymalną koncentrację i optymalne żeglowanie przez cały wyścig, bo na końcu po przeliczeniu ,,czasowym’’ sekundy decydują o miejscach.

W piątek i sobotę  rozegraliśmy po 1 wyścigu, w których uplasowaliśmy się na 3 i 4 pozycji, co dało nam 3 miejsce w generalnej klasyfikacji z taką samą liczbą punktów co dużo szybszy ,,wyścigowy’’ Magic Carpet. Regaty wygrał jak zwykle dużo mniejszy ale za to posiadający rewelacyjny ,,przelicznik ‘’ czasowy 77 stopowy jacht Lyra.  Miejsce drugie zajęła szybka Galatea.

Motorówką dopływaliśmy każdego dnia na jacht, który stał na boi w zatoce, bo zbyt duże zanurzenie uniemożliwiało wpłynięcie do portu. Szkoda, bo tam jest niesamowita sceneria :-) .

więcej info na https://www.lesvoilesdesaint-tropez.fr/les_voiles_de_saint_tropez/

Teraz nadszedł czas na planowanie następnego sezonu i to nie tylko dla naszego Wally ale przede wszystkim dla zawodników kadry olimpijskiej.

Przed regatami w St. Tropez oglądałem wyścigi mistrzostw świata w klasie RSX, które odbywały się w północnej części jeziora  Garda, a bazą był klub żeglarski w Torbole.  Ta obserwacja pozwoliła mi jeszcze bardziej poznać specyfikę rywalizacji i wyciągnąć sporo wniosków, które w najbliższym czasie omówię z trenerami i zawodnikami.

pozdrowienia z Łupstycha

 

 

 

 

 

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.