Sezon bojerowy rozpoczęty

Miniony tydzień był dobry dla bojerowców We wtorek i środę trenowaliśmy na jeziorze Tałty, które jako jedno z niewielu miało wystarczająco gruby lód a jego powierzchnię pokrywała cienka warstwa szronu. Dla mnie była to też taka sentymentalna podróż w przeszłość, bo przecież to tam spędziłem swoje całe dzieciństwo, to tam z kolegami zbijaliśmy gwoździami dwie deski i mocowaliśmy do nich łyżwy a linami wiązaliśmy kawałek jakiegoś dłuższego prostego kawałka drewna, który służył za maszt. Żagiel to był kawałek prześcieradła ukradkiem wyniesionego z domu tak aby mama nie wiedziała :-) .   Tam też po raz pierwszy mój Tata zabrał mnie i mojego brata Huberta do Monotypa. Do dziś pamiętam ten hałas ciętego lodu przez duże ciężkie płozy i nas ciągających a raczej trzymających szoty grota oraz podnoszącą się płozownicę.  To tam też po raz pierwszy w wieku 14 lat poleciałem na DN-ie.  Jadąc do Tałt przez głowę przetoczyła mi się olbrzymia ilość wspomnień związanych z tym szczególnym dla mnie miejscem, które zapoczątkowało moją przygodę z żeglarstwem. Zima w Tałtach Pierwszego dnia rano termometr pokazywał – 16 stopni i na całe szczęście wiał słaby wiatr. Prognoza przewidywała ocieplenie, a więc wszystko wskazywało, że będzie to dobry dzień. I tak też się stało, rozegraliśmy wiele wyścigów, w których każdy z zawodników próbował ,,znaleźć’’ miejsce w kadłubie, bo dla większości było to pierwsze latanie w tym sezonie. Prawie cała czołówka krajowa,  a więc światowa J  zjawiła się w Tałtach, aby ,,wykorzystać’’ jak najlepiej tak długo oczekiwaną zimę. Ja jak zwykle miałem trochę nowych ,,rzeczy’’ do przetestowania, nową płozownicę oraz dwa żagle.  Mimo tego, że był to tylko trening – walka jak zwykle była o każdy metr, nikt nie odpuszczał.  Ja musiałem rozwiązać małe problemy techniczne, które mi trochę zakłóciły realizację zamierzeń, ale nadrobiłem to następnego dnia. Osiągaliśmy szybkości do 90 km/h a ściganie było fascynujące. ,,Szczęśliwie’’ zmęczeni  przed zmierzchem zeszliśmy z lodu. W środę ,,powtórka z rozrywki’’ z tym że rozpoczęliśmy dużo wcześniej bo po południu miał już zacząć padać marznący deszcz. Nie do wiary jak szybko zmienia się pogoda !  Tym bardziej dla nas żeglarzy lodowych każda godzina na lodzie jest bardzo cenna i jesteśmy nauczeni aby każdą minutę wykorzystywać efektywnie. Oblodzenie 1 stopnia :-) Tego dnia mogłem  już w 100% skoncentrować się na zmianach w trymie i szukaniu szybkości, którą znalazłem. Przynajmniej na ten dzień ;-) , bo w bojerach każdy dzień to nowy dzień i nikt nie ma gwarancji, że powtórnie będzie żeglował najszybciej.  Ten sport uczy pokory i dokonywania odpowiednich wyborów przy odpowiednim minimalizowaniu stopnia ryzyka. Długo by o tym pisać ;-) .

Czwartek to bardzo długi i intensywny trening przy silnym wietrze na jeziorze Dargin, gdzie w sobotę odbyły się pierwsze regaty.  Do południa czekaliśmy na wiatr a potem w końcu powiało. Rozegraliśmy 4 pasjonujące wyścigi na długiej trasie a ,,jazda’’ była bardzo szybka. Cieszy mnie fakt, że nadal mogę rywalizować z młodszymi od siebie zawodnikami, chociaż coraz bardziej widoczny jest mój deficyt szybkościowy na starcie.

Przed startem – jezioro Dargin

5,4,2,5 dało mi 4 miejsce w klasyfikacji generalnej ale najważniejsze jest to, że w tym krótkim czasie mogłem w warunkach bojowych przetestować dwa maszty i dwa żagle. Dokładna analiza przebiegu rywalizacji, różnych wariantów ustawienia masztów oraz doboru płóz będzie pomocna w znalezieniu rezerw szybkościowych w tych warunkach. ,,Jazda na zegary’’ idealnie pokazuje, kto ma ,,gaz’’ a komu go brakuje. Komfortowo czuli się Jarek Radzki – mistrz Europy i vice mistrz świata, Tomek Zakrzewski – 2 krotny mistrz świata oraz Robert Graczyk – wielokrotny vice mistrz świata, którzy stanęli na podium tych regat. Gratulacje ! Doskonale i bardzo szybko żeglował głodny medali w imprezach międzynarodowych Wojtek Baranowski. Za nami uplasowali się wielokrotny mistrz świata Michał Burczyński i aktualny mistrz świata Łukasz Zakrzewski, który miał duże problemy, aby nawiązać równorzędną walkę z czołówką.

A gdzie są nasi następcy? Nie ma ich za wielu, ale z całą pewnością należy podkreślić bardzo dobrą żeglugę  młodego Gucia Micińskiego, który jest już aktualnym vice mistrzem świata juniorów. Ścigając się z nami  zajął doskonałe 14 miejsce !!! Jestem przekonany, że przy odrobinie bardziej sprzyjających warunkach wietrznych a przede wszystkim ,,oblataniu” się w najszybszej flocie DN na świecie będzie szybko podnosił swój poziom sportowy.

Za tydzień – jak aura pozwoli – następne regaty :-)

pozdrowienia z Łupstycha

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bojery. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.