Regaty o Puchar Komandora i pierwsze zwycięstwo !!!

W sobotę i niedzielę ścigaliśmy się na Zalewie Siemianówka koło granicy z Białorusią.

Był to jedyny akwen na którym bezpiecznie można było rozegrać regaty, przynajmniej tak nam się wydawało…. Kilku zawodników ,,znalazło’’ dziury lub szczeliny i byliśmy zmuszeni do żeglowania na krótkiej i ,,ciasnej’’ trasie.

W sobotę, na całe szczęście, wiało bardzo silnie ale za to wzdłuż jeziora co umożliwiło ustawienie trasy, na której dystans między bojami wynosił około 1,8 km.  Wyścigi odbywały się w tempie sprinterskim, bo osiągaliśmy prędkości często przekraczające 100km/h. Dla większości zawodników, z wyjątkiem czołówki krajowej, która wystartowała w grudniu na Mistrzostwach Szwecji, był to pierwszy start w tym sezonie.

Tego dnia rozegraliśmy 5 wyścigów, w których finiszowałem na miejscach 3,2,2,2 i 3. Jarek Radzki, Michał Burczyński i Darek Kardaś latali bardzo szybko, moja prędkość była OK do nawiązania walki ale nie na tyle aby wygrywać wyścigi choć w każdym z nich walka o każdy metr i każdą pozycję była bardzo zacięta. Takie ściganie sprawia mi najwięcej przyjemności.

fot. Stanisław Mickiewicz  (Michał prowadzi, Jarek tuż przede mną… blisko :-) )

walka o centymetry z Darkiem Kardasiem P 13

To były idealne warunki do przetestowania nowego masztu i nowej płozownicy, którą usztywniłem po grudniowych treningach w Szwecji. Konkluzja jest jedna – płozownica wymaga dalszego utwardzenia. Bardzo podobały mi się nasze nowe żagle, które doskonale współpracowały z masztem. Nowy koncept konstrukcji żagla funkcjonuje perfekcyjnie co potwierdziło się szczególnie w niedzielę  przy słabszym wietrze ale nadal bardzo szybkiej jeździe.

tu używam radialny żagiel – P 150, który dał mi bardzo dobrą szybkość

ostatni wyścig tuż przed zachodem słońca… po prostu marzenie !

a to mój nowy ,,bolid” :-)

W niedzielę dnia trasa była dużo krótsza, wynosiła może 1 km …. Założyłem nową płozownicę i mój ,,stary’’ 8 letni maszt, na którym wygrałem 5 razy mistrzostwa świata. Latałem zadawalająco szybko J, aby uniknąć wpadek przy bardzo zmiennym w kierunku i szkwalistym wietrze. Odrobiłem straty z pierwszego dnia do Jarka i wygrywając ostatni wyścig  ponownie wygrałem regaty o Puchar Komandora.

od lewej Jarek Radzki, ja i Robert Graczyk

wyniki: http://2022.sailingnet.pl/bojery-1/

Prognoza pogody na najbliższe tygodnie nie jest optymistyczna, nie widać mrozu, który mógłby ,,ściąć ‘’ jeziora na Mazurach.  Wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie pojechać na północ – a dokąd zobaczymy. Takie są bojery.

 

Pozdrowienia z Łupstycha

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.