RC 44 w Puerto Calero – dzień pierwszy

W dzisiejszym dniu zaplanowane było rozegranie przynajmniej 4 wyścigów match racingowych, ale wiatr pokrzyżował plany komisji regatowej i 8 załogom biorących udział w tych regatach.

W pierwszym wyścigu zmierzyliśmy się z Deanem Barkerem i jego kolegami z Teamu New Zealand. Wiedziałem, że będzie bardzo trudno wygrać z nimi, ale fazę przedstartową rozegraliśmy bardzo dobrze, wygrywając uprzywilejowaną prawą stronę startu. Przed górnym znakiem będąc w dobrej pozycji, krótko przed decydującym crossem, nieco zwolniliśmy w małej dziurze z wiatrem i Deanowi udało się przepłynąć dosłownie kilka metrów przed naszym dziobem i  okrążyć 1 górny znak z małą przewagą. Trasa wyścigu była bardzo krótka i doświadczony Barker ze swoim taktykiem Davisem nie zostawili nam żadnych opcji do wyprzedzenia ich.

Drugi start z Russelem Couttsem był bardzo ekscytujący. Start z boi był bardzo korzystny i kontrolując przebieg fazy przedstartowej na 40 sekund przed sygnałem startowym, zmusiliśmy naszego bardzo utytułowanego rywala do wypłynięcia nad linie startu, a sami pożeglowaliśmy w stronę ,,pinu” startując na pełnej szybkości. W połowie 1 halsówki mieliśmy ok 150 metrów przewagi. Niestety komisja regatowa uznała, że nastąpiła duża zmiana wiatru i wyścig został  przerwany. Szkoda, bo  raczej dowieźlibyśmy to cenne zwycięstwo do mety.

W 3 wyścigu zmierzyliśmy z Sebastianem Colem, vice mistrzem świata w match racingu i sternikiem teamu K- Challenge. Był to bardzo ciasny wyścig, który najwyraźniej pokazał, że zgranie załogi, poprawnie wykonywane manewry,  opływanie i właściwa komunikacja są kluczem do sukcesu.
Wygrany start dał nam niewielką przewagę na 1 górnym znaku, po postawieniu genackerów jacht Cereef żeglował dosłownie metr za naszą rufą. wykorzystałem to do zastawienia pułapki na  Sebastiana, wykonałem dwa spore ruchy kołem sterowym, aby nasz jacht odrobinę zwolnił. Za późna reakcja naszego rywala spowodowała to, że jego genacker dotknął, naszych bagsztagów, za co został ukarany karą. Niestety, zaraz po tej sytuacji, my z kolei  popełniliśmy błąd, błędnie oceniając lay line do dolnego znaku, co zresztą nie było łatwym zadaniem przy tym zmiennym w kierunku i sile wietrze. To kosztowało nas utratę prowadzenia. Przez resztę wyścigu staraliśmy nie stracić zbyt dużo dystansu i wszystko wyglądało dobrze, ale na ostatnim kursie z wiatrem siła wiatru osłabła z 8 do 4 węzłów, co spowodowało, że  naszemu rywalowi wystarczyło czasu na wykonanie penalty i na przekroczenie linii mety dosłownie z przewagą 1 sekundy.

Jutro powinniśmy rozegrać pozostałych 5 wyścigów, bo prognoza pogody jest dużo lepsza.  Pierwszy dzień pokazał, że wyścigi w tej bardzo doborowej stawce są i będą bardzo zacięte ale najważniejsze jest to, że jesteśmy już w stanie nawiązać równorzędną walkę.

Pozdrowienia,

Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii RC 44, Żeglarstwo morskie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.