Louis Vuitton Trophy

Sobotnie mecze rozpoczęliśmy decydującym o wejściu do finału wyścigiem z TNZ.  Wiatr wiał od brzegu z siłą  5 – 7  węzłów i przed startem zdecydowaliśmy, że będziemy walczyć o  pozycję po zawietrznej rywala, by pożeglować w lewą stronę trasy, gdzie spodziewaliśmy się zmiany z lewej strony. Po dobrym starcie, niestety nie doczekaliśmy się jej, przyszła dosłownie 5 minut później, gdy żeglowaliśmy już na kursie z wiatrem. Trasa wyścigu była bardzo krótka, co niestety dało niewielką przewagę naszemu rywalowi, który bronił prawej strony strony. Przed górnym znakiem, żeglując lewym halsem, byliśmy lekko po nawietrznej jachtu nowozelandzkiego. Dean Barker wykonał standardowy ruch taktyczny dla tej sytuacji, tzn. powoli wyostrzył do linii wiatru, co spowodowało, że prędkość obu jachtów zmalała prawie do zera. Po ponownym rozpędzeniu jachtów, prowadzący zyskuje sporo przewagi, która pozwala mu kontrolować wyścig. Przy manewrze odpadania rufa naszych rywali zbliżyła się mocno do naszego dziobu, ale nie doszło do kolizji, a odległość nigdy nie była mniejsza niż 2 metry. Mimo to sędziowie nałożyli na nas karę, co diametralnie zmniejszyło nasze szanse na wygranie tego wyścigu i wpłynęło na zmianę strategii. Siła wiatru malała z minuty na minutę, komisja regatowa skróciła jeszcze bardziej trasę, co praktycznie uniemożliwiło zaatakowanie poprawnie żeglującego przeciwnika.

Photo copyright: LouisVuittonTrophy.com

Mimo tego, że nie weszliśmy do finału pokazaliśmy żeglarstwo na najwyższym poziomie, które znalazło wielkie uznanie u pozostałych załóg i kibiców, nie wspominając o żeglarzach z doświadczonego Teamu New Zealand. Wszystkie nasze pojedynki z nimi były bardzo zacięte, obfitowały w częste zmiany na prowadzeniu i ,,ciasne‘‘ sytuacje. Wyścig w pierwszej serii round robin przegraliśmy na krótko przed metą po ,,zaparkowaniu‘‘ w dziurze bez wiatru. Pierwszy mecz półfinałowy, to minimalna przegrana po bardzo emocjonującej walce do ostatnich metrów. Najbardziej pasjonujący, wygrany przez nas  drugi pojedynek, rozegrany przy bardzo dużej fali i sile wiatru dochodzącej do 22 węzłów, w którym na TNZ zostały nałożone 2 kary, przejdzie do historii wyścigów rozgrywanych na jachtach klasy AC.

Photo copyright Ian Roman / Team Origin

W małym finale wygraliśmy z Team Origin jedyny decydujący mecz o 3 miejsce. Odbył się on przy bardzo słabym wietrze, nasi rywale żeglowali na szybszym w tych warunkach jachcie. Prowadzili na górnej boi, na której my zrobiliśmy zwrot przez rufę i pożeglowaliśmy w odmienną stronę trasy. Na dolnym znaku mieliśmy już sporą przewagę i dowieźliśmy bardzo cenne zwycięstwo do mety. Ben Ainslie i jego team w porannym wyścigu przegrał z włoskim zespołem Azzurra roztrzygający mecz o wejście do finału a porażka z nami była dla nich olbrzymim ciosem. Oni przyjechali tu w bardzo silnym składzie, ich team liczył ponad 50 osób i mieli jedyny cel, wygrać te regaty!

3 miejsce zespołu Synergy w tej  prestiżowej i bardzo mocno obsadzonej imprezie jest  sensacyjnym wynikiem. Nikt nie spodziewał się, że tu powalczymy, nie mówiąc o wejściu do półfinałów. W tych regatach wygraliśmy 9 wyścigów i pokonaliśmy każdy zespół!!!.  Jutro lecę do Dubaju na Gold Cup klasy RC 44, będą to regaty kończące obfity w starty mój sezon żeglarski.

Pozdrowienia,

Karol Jabłoński

PS
W finale Team Azzurra pokonała TNZ 2 : 0, wygląda na to, że nieźle ich zmęczyliśmy w wyścigach półfinałowych.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Louis Vuitton Trophy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.