Louis Vuitton Trophy

Dzisiaj z powodu bardzo silnego wiatru nie żeglowaliśmy naszego wyścigu z francusko-niemieckim teamem All for one.

W rannym pojedynku Francuski team Bertranda Pace wygrał z niepokonanym do tej pory zespołem Kiwi. Po doskonałym starcie w zdecydowanie faworyzowaną lewą stronę trasy, na górnym znaku Francuzi mieli ok 30 sekund przewagi nad rywalami, którzy po raz kolejny po postawieniu genakera mieli duże problemy techniczne i tym razem urwali róg halsowy tego żagla. We wczorajszym wyścigu podczas zwrotu przez rufę na górnym znaku i stawianiu genakera Kiwi złamali bom genakera, ale mimo to wygrali ten wyścig z włoskim teamem Azzura. Ci z kolei mieli potężne szczęście w poprzednim dniu, żeglując ze stratą ok. 1 minuty po pierwszej halsówce do teamu Artemis, który wykonując zwrot przez sztag na górnym znaku, zupełnie nie zagrożony, podczas stawiania genakera, zaparkował w…  miejscu. Bom genakera zanurkował do wody, łamiąc się jak zapałka o wantę, ale największym problemem był róg halsowy genakera, który znalazł się pod dziobem i spowodował natychmiastowe zatrzymanie jachtu, mimo tego że wiało ponad 18 węzłów. Szczęśliwi włosi pożeglowali samotnie do mety, spokojnie już wygrywając wyścig. Artemis potrzebował ok 3o minut, aby ogarnąć wielki chaos… Azzurra zbyt rozluźniona po przekroczeniu linii mety zwalając genakera utopiła go w wodzie. Wyciągnięcie zajęło im ponad 20 minut, nurek musiał oczyszczać resztę tego żagla z płetwy sterowej… Cały genaker nie nadawał się do reperacji ale na zrobienie kilku toreb…

Wszystkie te sytuacje doskonale odzwierciedlają jak skomplikowane jest żeglowanie na tych jachtach w warunkach silnowiatrowych. Chwila nieuwagi, brak koncentracji i synchronizacji prowadzi do małych błędów, które w ułamku sekund przeistaczają się w poważną katastrofę!!!

My, do tej pory “łowiliśmy ryby” tylko raz, poza tym nie spowodowaliśmy większych szkód na jachcie. Te regaty idą nam jak pod górę i jest to fakt, który musimy zaakceptować. Aby wygrywać wyścigi trzeba mieć odrobinę szczęścia po swojej stronie i to nie tylko w żeglarstwie, a do tej pory brakowało nam go zdecydowanie.

Jutro z samego rana żeglujemy z TNZ,  może w końcu wygramy pierwszy wyścig, nie będzie lekko, ale wiem, że Dean i jego team doskonale pamiętają wyścigi w Nicei…

Pozdrowienia,
Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii Louis Vuitton Trophy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.