Cascais – AUDI MED CUP – dzień 4

Wczorajszy 35 milowy wyścig wyraźnie pokazał jak wiele musimy jeszcze trenować, aby być w stanie rywalizować z bardzo doświadczonymi i zgranymi zespołami, które tworzą żeglarze zawodowi.
Seria błędów zaczęła się już na pierwszym zwrocie przez sztag, który ukończyliśmy  na nie wybranym bagsztagu, co przy wietrze o sile 24 węzłów powoduje stratę ok. 2- 3 długości jachtu i  w tak ciasno żeglującej flocie ma decydujące znaczenie na możliwość realizacji planów taktycznych.

Photo copyright: www.medcup.org/gallery

Nasz „departament rosyjski”, który składa się z amatorów, w ciasnych sytuacjach, których nie brakuje na trasie a przede wszystkim podczas okrążania znaków popełnia jeszcze dużo błędów. Wszystkie manewry trwają dużo dłużej niż u innych załóg, za długo, co wczoraj skutkowało stratą miejsc i pozbawieniem szans na wyrównaną walkę o czołowe lokaty.
Do tego dochodzi jeszcze kompromis w wyborze odpowiedniego genakera. Wczoraj idealnym byłby tzw. A 4, niestety, nasz porwany nie nadawał się już do reperacji, a zapasowego nie ma. Byliśmy zmuszeni żeglować na A3, dużo mniejszym, co negatywnie przekłada się na szybkość. Nie mogliśmy postawić dużego A2, bo mógłby się porwać i wtedy nie mielibyśmy na czym żeglować dzisiaj…
Zamówione zapasowe genakery utknęły gdzieś w transporcie….

to są realia, w których obecnie jesteśmy zmuszeni rywalizować z najlepszymi teamami na świecie. Biorąc to wszystko pod uwagę, uważam, że i tak tutaj w miarę dobrze żeglujemy.

Ten długi wyścig zakończyliśmy na 10 miejscu, co zepchnęło nas na 5 miejsce w klasyfikacji generalniej. Przed dzisiejszym ostatnimi wyścigami wszystkie jachty z wyjątkiem prowadzącego Teamu New Zealand dzieli mała różnica punktowa i wiele może się jeszcze zmienić.

pozdrawiam
Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii MedCup. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.