LVT – La Maddalena

Właśnie wróciłem do hotelu po popołudniowej, godzinnej sesji treningowej. W momencie jak weszliśmy na jacht, zaczęło potężnie padać a potem i wiać. Wszyscy przemokliśmy do suchej nitki i zmarzliśmy okropnie, bo nowo zakupione sztormiaki znanej włoskiej firmy zupełnie nie spełniają swojego zadania. Jeżeli taka pogoda się utrzyma, to będziemy mieli wielkie problemy, aby wytrzymać na wodzie kilka godzin i być w stanie optymalnie pracować na jachcie podczas intensywnych wyścigów.

Photo copyright: Paul Todd/OUTSIDEIMAGES.CO.NZ

Każdy z 10 teamów ma zaplanowane cztery jednogodzinne treningi, do dyspozycji mamy po dwa jachty włoskiego teamu Mascalzone Latino i BMW Oracle. Czasu nie ma zbyt wiele na zapoznanie się ze specyfiką zachowania się na wodzie tych wyżyłowanych maszyn regatowych oraz odmiennych systemów hydraulicznych i mechanicznych, których tylko prawidłowa obsługa umożliwia poprawne wykonanie bardzo skomplikowanych manewrów.  Dzisiaj mieliśmy przyjemność pościgania się z BOR, którego sternikiem jest Jimi Spithill a taktykiem John Kostecki, zwycięzcy Pucharu Ameryki. Wykonaliśmy 2 starty i dwa pełne okrążenia, bo tylko na tyle czas pozwala. Żeglowaliśmy bardzo blisko rywala nie dając mu chwili na odpoczynek, nasze manewry były bardzo dobre :) , szybkość też. W startach 1:1, pierwszy wygrał Jimi kontrolując fazę przedstartową a w drugim zrewanżowałem się tym samym mojemu rywalowi.
Do zbliżających się regat jesteśmy w miarę dobrze przygotowani. Na początku maja trenowaliśmy bowiem  w Walencji z zespołem Luna Rosa, którego sternikiem jest Ed Baird, ex Alinghi. Kilka intensywnych dni na wodzie pomogło nam dopracować pracę załogi, w której mamy kilka nowych ,,twarzy”.  W końcu udało mi się zatrudnić trenera, którym jest bardzo doświadczony francuski żeglarz Thierry Pepponet. Teraz wspominamy stare czasy, kiedy w latach osiemdziesiątych ścigaliśmy się na 470, co prawda on wtedy wygrywał a ja czasami ,,dobijałem” się do pierwszej dziesiątki. Jego uwagi są bardzo pomocne podczas analiz każdej fazy treningu i wyścigu.

W sobotę rozpoczyna się seria Round Robin, w której każdy będzie żeglował z każdym. Po niej dwie ostatnie załogi ,,jadą” do domu a reszta kontynuuje walkę o dalszy awans. Format drugiego etapu regat będzie zależał od pogody, która jest bardzo kapryśna…
pozdrawiam,

Karol Jabłoński

PS:
Oficjalna strona regat: www.louisvuittontrophy.com

Ten wpis został opublikowany w kategorii Louis Vuitton Trophy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.