LVT – La Maddalena – dzień 2

Dzisiaj mieliśmy się zmierzyć z włoską Azzurrą, która do tej pory przegrała dwa wyścigi, ale z powodu słabnącego  wiatru, nasz pojedynek został przerwany zaraz po sygnale startu. Dobrze, że przynajmniej mieliśmy możliwość pożeglowania kilkudziesięciu minut, jesteśmy bowiem z Emirates Team New Zealand jedynymi zespołami, które jeszcze  w tych regatach nie ścigały się i taka sytuacja nie ułatwia nam zadania.

Jutro rano w pierwszym wyścigu zmierzymy się z All for one. Prognoza nie jest zbyt optymistyczna, ale mamy nadzieję, że do południa przynajmniej trochę powieje i w końcu pościgamy się.

W dzisiejszych meczach dużym zaskoczeniem była przegrana BMW Oracle z francuskim zespołem Aleph. Team Origin miał dużego pecha w fazie przedstartowej  zahaczając o linę rybacką, co ułatwiło drogę do zwycięstwa załodze jachtu Artemis, sterowanego przez Terry  Hutchinsona. Druga przegrana z rzędu tego pretendującego do grona faworytów zespołu stawia ich w trudniejszej sytuacji, chociaż to dopiero początek rywalizacji.

W tej chwili bardzo trudno jest wskazać dwa zespoły, które zakończą rywalizację w tych regatach po tej rundzie Round Robin. Poziom jest wyrównany i każdy może wygrać z każdym, szczególnie przy tym słabym i zmiennym w kierunku wietrze, gdzie odrobina szczęścia zawsze pomaga w zwycięstwie.

Pozdrawiam,

Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii Louis Vuitton Trophy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.