MEDCUP Barcelona

Trzy tygodnie przerwy od żeglowania minęły bardzo szybko i już od niedzieli jestem  w Barcelonie, gdzie odbędą się  kolejne regaty  z cyklu Audi MedCup 2010. Zaplanowane jest rozegranie 12 wyścigów i jest to plan bardzo ambitny, biorąc pod uwagę fakt, że akwen ten nie należy do silno wiatrowych. Jest to również zapowiedź bardzo długich i intensywnych dni na wodzie.
Nasz jacht, przy słabym wietrze, jest najwolniejszym w bardzo „wyżyłowanej” technologicznie flocie jachtów klasy TP 52. Jest to spowodowane bardziej „obszernym” kształtem kadłuba i zarazem większą powierzchnią stykającą się z wodą, co ma negatywny wpływ na szybkość w tych warunkach wietrznych. W praktyce wygląda to tak, że kiedy nasza załoga leży na pokładzie to inne już balastują.

W dwóch dniach treningowych szczególny nacisk położyliśmy na testowanie szybkości i mimo tego, że mamy specjalne, dużo głębsze żagle, to nie mogę powiedzieć, abyśmy byli ,,królami” prędkości. To z kolei ma duży wpływ na wybór strategii wyścigów, która ma na celu zmniejszenie strat.  Mam jednak nadzieję, że mimo tego, pożeglujemy tutaj mądrze i uda na się uplasować  ,,na naszym” miejscu, tzn. w środku stawki.
W załodze nie udało się niestety przeforsować żadnych zmian i pożeglujemy w ,,starym” składzie…

Wczoraj z powodu bardzo słabego wiatru nie odbyły się zaplanowane 3 wyścigi, a  dzisiaj prognoza pogody jest bardziej optymistyczna i wypływamy z portu o 11.00, aby przygotować się odpowiednio do 1 wyścigu. Naszym sparing partnerem jest Emirates Team New Zealand, z którym przed startem pracujemy nad optymalizacją szybkości. Takie testy są bardzo pomocne w znalezieniu optymalnego ustawienia żagli i masztu. Jachty te są bardzo czułe i minimalne zmiany mają bardzo duży wpływ na prędkość.
Ważne jest to, aby wiedzieć co i kiedy trzeba zmienić, aby jacht w ciągle zmieniających się warunkach żeglował optymalnym kursem i szybkością. Na zdobycie takiego doświadczenia potrzeba sporo czasu ale my z każdym dniem poznajemy nasz jacht i jego specyfikę coraz bardziej. Niestety nie uda się pewnych realiów przeskoczyć.
Na te regaty mieliśmy mieć zoptymalizowany profil kilu oraz nową ,,bombę”, co by znacznie polepszyło manewrowość oraz prędkość, ale plany te z przyczyn nie zależnych ode mnie nie zostały zrealizowane.

pozdrawiam,

Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii MedCup. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.