Cartagena – Audi MedCup 2010 – dzień 4

Cartagena, dzień 4

Dzisiaj rozegraliśmy przy bardzo silnym wietrze dwa wyścigi, pierwszy krótki a drugi tzw. coastal race o długości ponad dwudziestu mil. W tych warunkach nasz jacht żegluje równo z innymi na halsie lewym ale na prawym jesteśmy wolniejsi. Zauważyliśmy już to podczas pierwszych regat w Portugalii  i tu się to ponownie potwierdziło. Nie jest to tak widoczne a zarazem bolesne dla nas przy małej fali, ale przy krótkiej i wysokiej nie mamy najmniejszych szans aby po starcie żeglować z porównywalną szybkością z innymi jachtami. Najprawdopodobniej kil i bomba są asymetryczne, ale to będziemy mogli sprawdzić dokładnie po tych regatach.
W pierwszym wyścigu, mimo dobrego startu, na pierwszej halsówce musieliśmy zrobić dużo wcześniej zwrot nas lewy hals niż chcieliśmy, co miało wpływ na naszą dalszą pozycję na górnym znaku. Lewa strona trasy była bardzo korzystna o czym wszyscy wiedzieli i jachty, które wygrały tzw. wyścig do skał zajmowały czołowe miejsca.  Brak szybkości był bardzo wyraźny i mimo regularnych zmian sposobu trymowania żagli  trudno było odrobić straty. Na ostatnim kursie z wiatrem pożeglowaliśmy dobrze i awansowaliśmy o kilka pozycji finiszując na 7 miejscu.

Więcej zdjęć na www.medcup.org/gallery/

Siódmi też byliśmy w długim wyścigu, mimo tego, że górną boję okrążyliśmy na… pierwszym miejscu ! Niestety „normalna” praca  załogi rosyjskiej miała duży wpływ na regularną stratę dystansu. Bardzo wolne postawienie genakera i jego późne „odpalenie” spowodowało to, że ETNZ i Artemis wyprzedzili nas. Dolny znak okrążaliśmy ok 20 m. za Kiwi, ale niestety genaker wpadł do wody i zaparkowaliśmy na dłużej, tracąc wiele cennych metrów.  Po ok. 6 milowej halsówce  górny znak okrążyliśmy na 9 pozycji, ale ponownie mądra żegluga na pełnym pozwoliła nam awansować na 5 miejsce. Na ostatnim kilkumilowym kursie do mety na lewym halsie  wszystkie jachty  płynęły bardzo blisko skał a spadające potężne szkwały wymagały odpowiedniej, szybkiej reakcji trymerów i reszty załogi. To niestety nie jest naszą mocną stroną i straciliśmy dalsze dwie pozycje.
Był to kolejny frustrujący dzień w biurze, ale niestety bez większych zmian w „personelu” będzie ich jeszcze wiele.

Pozdrowienia,

Karol Jabłoński

WYNIKI:


Ten wpis został opublikowany w kategorii MedCup. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.