krótka relacja z ostatniego, decydującego dnia mistrzostw.
rozegraliśmy 4 wyścigi przy bardzo słabym wietrze – 3m/s w porywach i jak wspominałem w poprzedniej relacji, był to bardzo ciężki dzień w biurze. Do południa czekaliśmy na wiatr, przy jego lekkich podmuchach testowałem różne płozy. Po 1 wyścigu, w którym szybkość moja nie szokowała na następne założyłem cienkie teowniki i było już lepiej. we wszystkich biegach musiałem sporo nadrabiać, bo zazwyczaj ,,moja” strona była mniej korzystna. Walka o medale trwała do samego końca, przed ostatnim pojedynkiem Tomek był 2 punkty za mną, ja miałem 2 miejsce zagwarantowane, ale naturalnie chciałem pożeglować jak najlepiej i wygrać te mistrzostwa.
a teraz muszę jechać do portu, o 10.00 start do mistrzostw Ameryki Północnej, dziś wieje mocniej