Właśnie wróciłem z Enoshimy w Japonii, gdzie pracowałem z trenerami i zawodnikami polskiej kadry narodowej oraz starałem się ,,rozpoznać’’ akwen olimpijski. Najwięcej uwagi poświęciłem żeńskiej załodze 470 Agnieszki i Joli, współpracując z Zizim – Zdzisławem Staniulem oraz Dominikowi i Szymonowi, których od lat trenuje Paweł Kacprowski. Dzięki ich wielkiemu zaangażowaniu i zaufaniu w moją wiedzę, która przejawiała się ochotą wypróbowania nowych ,,ustawień’’ , sprawiła, że zrobiliśmy duży krok do przodu a współpraca sprawiała dużo przyjemności.
Warunki pogodowe były skomplikowane i zmieniały się prawie każdego dnia. Wydaje mi się jednak, że w ciągu tych kilku dni nauczyłem się poprawnie ,,czytać’’ wiatr na podstawie obserwacji chmur, a prąd wodny dzięki precyzyjnym pomiarom trenerów też był ,,pod kontrolą’’, mimo tego, że na różnych trasach miał on inny kierunek i siłę. Cieszył mnie fakt, że podczas wyścigów potrafiłem wytypować poprawnie ten właściwy sposób rozegrania pierwszej halsówki – i nie polegało to tylko na stwierdzeniu lewa czy prawa strona
Mój 9 dniowy pobyt był bardzo intensywny pod względem czasowym. Przed regatami, które odbyły się w dniach 22-24 dużo czasu poświęciliśmy na testy szybkościowe i zmiany w trymie masztu i żagli oraz ich analizę. Na pewno ,,zwiększyliśmy’’ szybkość 470 przy słabym wietrze, z którą Agnieszka i Jola miały problemy. W 49- erze Dominik z Szymonem żeglowali już szybko na nowym kadłubie i doprecyzowany został sposób trymu masztu i żagli w warunkach słabo i średnio wiatrowych.
Omawialiśmy również wiele sytuacji taktycznych i założeń strategicznych czyli rozgrywaliśmy wyścigi ,,na sucho’’. Wszyscy wiemy doskonale, że jedno to jest wiedzieć a drugie to jest zastosować w praktyce. Na to potrzeba sporo czasu, ale bardzo mnie cieszyło, że zawodnicy podczas rozgrywania wyścigów więcej uwagi poświęcali na zrealizowanie omawianych tematów. Faktem jest, że należy intensywnie ,,trzymać rękę na pulsie ‘’, aby u wszystkich zwiększyć tzw. dyscyplinę taktyczną i zmniejszyć ilość niepotrzebnych strat miejsc. W tenisie ziemnym takie błędy nazywa się fachowo – unforced error czyli niewymuszony błąd. Na pewno rzadziej stosuje się takie określenie w żeglarstwie, bo są one trudniejsze do ,,wyłapania’’ ale tym bardziej trzeba im poświęcać więcej uwagi.
Podróż powrotna trwała prawie 25 godzin, a do tego zmiana czasu – 7 godzin wstecz, nie jest obojętna dla nikogo. Ja już następnego dnia bez większych problemów funkcjonuję normalnie ale nie ukrywam, że przyda mi się teraz kilka ,,luźniejszych’’ dni.
Pozdrowienia z Łupstycha