Bojery

Duży wzrost temperatury poprawił zdecydowanie warunki lodowe na zachodzie Polski, co umożliwiło rozegranie regat o Puchar Żnina, w których udział wzięło ponad 60 zawodników. W seniorach wystartowała cała czołówka krajowa z wyjątkiem kilku żeglarzy, którzy wybrali się na mistrzostwa Niemiec. Niestety z powodu mgły i braku wiatru impreza ta nie odbyła się.

My natomiast ścigaliśmy się na mokrym, miękkim lodzie, gdzie roztopiony śnieg pozostawił  sporą ilość  głębokich kałuż, których omijanie w czasie wyścigu było prawdziwą sztuką i często miało decydujący wpływ na osiągane rezultaty. Nie było chyba żeglarza, który nie zaliczyłby kąpieli.
Ja w jednym z wyścigów wziąłem długi, zimny prysznic, kiedy to z bardzo dużą szybkością wyhamowałem do zera, chyba w jednej z najgłębszych kałuż. Kiedy wyskoczyłem z bojera, aby go ponownie rozpędzić, woda sięgała mi do kolan a kokpit DN-a wypełniony był wodą jak wanna.   W niedzielę  warunki  lodowe były znacznie lepsze i żeglowało się już bezpieczniej. Dużą zasługę w tym mieli organizatorzy regat, którzy w sobotę do późnych godzin wieczornych wiercili dziury w lodzie umożliwiające odpływ wody  oraz oznaczyli flagami największe „zbiorniki” wodne.
Rozegraliśmy 6 wyścigów, w których starałem się przetestować moje dwa maszty i dwie płozownice. Szybkość mojego bojera była coraz lepsza, aczkolwiek byłem jeszcze  wolniejszy od Michała Burczyńskiego, Łukasza Zakrzewskiego i kilku innych doskonałych bojerowców.  Mimo to wygrałem dwa wyścigi, w których wiatr wiał nierówno i zaczął płatać figle. Z miejscami 4,DNF,4,1,1,3 zająłem doskonałe 3 miejsce, plasując się 1 punkt za Łukaszem i 3 za Michałem. Po 4 latach przerwy w startach to na prawdę satysfakcjonująca mnie inauguracja, bo przecież w ciągu tak krótkiego czasu nie da się nadrobić tak wielkich zaległości. Do tego  moi młodsi koledzy sprintują dużo szybciej na starcie, co zawsze ułatwia swobodną, szybką żeglugę i uplasowanie się w czołówce na pierwszym górnym znaku.
W nadchodzącym weekendzie będziemy się ścigać prawdopodobnie na Zegrzu. Do tego czasu muszę dopracować kilka elementów mojego sprzętu, które powinny poprawić moją szybkość, bez której niemożliwe jest nawiązanie równorzędnej walki z obecnym asami tego pięknego i fascynującego sportu.

Pozdrawiam,
Karol Jabłoński

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bojery. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.